niedziela, 5 maja 2013

Pracowity dzień dzisiaj i  w korytku i poza nim, jestem zmęczona.
Więc do dzieła.
Prace w korytku rozpoczęły się od zmielenia migdałów z odrobiną wody i zaszczepieniem ich bakteriami kwasu mlekowego ( z kiszonych ogórków ) . Postoją sobie dobę lub dłużej ( to będę sprawdzać ) w temperaturze pokojowej i twarożek migdałowy będzie gotowy. Jeśli nie pochłoniemy go przy pierwszym posiedzeniu reszta będzie przechowywana w lodówce.


Próbowałam zaszczepiać probiotykami ale efekt nie był zadowalający, najlepsze są oczywiście domowe ogórki kiszone bo w sklepowych, jak wiadomo, można znaleźć cuda.
Takie serki można robić z innych nasion i orzechów, mi najbardziej smakuje właśnie migdałowy i z nerkowców. W najbliższym czasie zabiorę się też za słonecznikowy. Ponoć pyszny.

Chleb w domu jednak rozleniwia, mam na myśli możliwość zrobienia sobie kanapki na życzenie i dlatego długo dzisiaj nie mogłam się zdecydować co będzie w korytku na obiad. Głód pobudza mnie twórczo...
Długo się zastanawiałam czego dawno nie było... pulpetów!  Więc przyszła na nie kolej.
Do przygotowania potrzebujemy ugotowanej kaszy jaglanej i soczewicy ( zielonej , puy ) w proporcjach 4:1, ok. 3/4 - 1  szklanki podduszonych warzyw ( dzisiaj wybrałam cebulę i czosnek a może to być również marchew, burak,  seler czy pietruszka ), natka i przyprawy ( np. majeranek czy cząber ).
Zwykle, jeśli masa jest za luźna , dodaje się łyżeczkę lub dwie mąki lub bułki tartej, dzisiaj w ramach testów była to mąka ziemniaczana z gumą ksantanową.




 Masa jest lekko klejąca, można śmiało spróbować czy smak nam pasuje i ewentualnie doprawić.
Lepimy pulpeciki z jeszcze ciepłej kaszy bo potem przestaje być klejąca.




Z ok. 3 szklanek kaszy ( plus reszta składników ) wyszło 30 pulpetów, które krótko się  gotowały . Dokładnie liczę czy wszystkie wrzucone zostały wyłowione bo bardzo szybko potrafią się rozpuścić.
Ponieważ nie wszyscy korytkowicze są wielkimi fanami pulpetów dodatkiem były ziemniaki z czosnkiem,  pieczarkami i papryką. 




Najbardziej je  lubię z sosem pieczarkowym ale dzisiaj , drogą kompromisów, wystąpiły w sosie pomidorowym z sałatą,  przyozdobione świeżymi kiełkami.

W podniebnej krainie znowu deszcz, bardzo się cieszę , że to już wieczór i spokojnie mogę się zaszyć w sypialni. Co szybko uczynię. Dobranoc!



Brak komentarzy: